czwartek, 10 października 2013

Rozdział 2

Siedziałam w ciemnej piwnicy czując ocierające się o moje nadgarstki łańcuchy . Wszystko mnie bolała , a przez ciało co chwilę przechodziła fala dreszczy spowodowanych zimnem i strachem. Ile jeszcze będę w stanie to wytrzymać ? To pytanie zadaję sobie już od dłuższego czasu. Czasami myślę , że wolałabym umrzeć, że śmierć byłaby najlepszym co mi się może przytrafić . Zastanawiam się dlaczego mu zaufałam ? 
 Usłyszałam zgrzyt zamka , a po chwili do pomieszczenia wpadło słabe światło z korytarza. W drzwiach ujrzałam tak znienawidzona prze ze mnie twarz .  Powoli do mnie podszedł  i przykucną. Wyciągnął w moim kierunku dłoń z paczką zapałek i i pomachał mi nią przed twarzą.
-Co ty na to , aby się zabawić ? -szyderczy uśmiech zagościł na jego twarzy. Szybko pokręciłam przecząco głową , czując łzy w kącikach oczu. Moje nadgarstki były przykute łańcuchami do rury ,a on korzystając z tego , że i tak nie ucieknę zaczął swoją grę. Odpalił jedną zapałkę i parzył moje dłonie. Próbowałam szarpać nadgarstkami co tylko potęgowało ból.
-Proszę przestań. To boli. - płakałam i krzyczałam. 
-Lea !
-Przestań ! Nie !
-Lea , proszę obudź się. 
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Harry'ego , który mocno trzymał moją dłoń. 
-Co się stało ? - nie odpowiedziałam , tylko zabrałam swoją dłoń. Nie lubiłam żadnego kontaktu fizycznego z ludźmi , a tym bardziej z płcią przeciwną. -Lea ? 
-Przepraszam , nie chciałam Cię obudzić. - wymamrotałam cicho, wierzchem dłoni ocierając łzy , które mimo wszystko nadal znajdywały drogę ujścia z moich oczu.
-Nie masz za co przepraszać . -powiedział- Ej , nie płacz. -chciał otrzeć moje łzy , ale się odsunęłam.- Co ci się śniło ? 
Zamarłam . Strach zawładnął moim ciałem . Moje dłonie były jak z lodu. Łzy spływały po twarzy niczym wodospad. Moje płuca nie nadążały z pobieraniem powietrza. 
-Ej , ej. Uspokój się . -powiedział Harry , a kiedy zobaczył , że to nie pomaga przyciągnął mnie do uścisku. Zaczęłam się szarpać i jeszcze mocniej płakać , ale on tylko wzmocnił uścisk wokół mojego drobnego , poranionego ciała. Gładził mnie po plecach , szepcząc uspokajające słowa.- Już jest ok. Jesteś bezpieczna. 
Poczułam jak Harry delikatnie kładzie się ze mną . Wtuliłam się mocniej w niego. Moje powieki stały się ciężkie. Zanim zasnęłam zdołałam jeszcze usłyszeć słowa Harry'ego  :
-Nie wiem co ci się stało , ale jak znajdę tego , kto jest za to odpowiedzialny , to przysięgam ,że go zabiję. 
*Rano*
Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do pokoju przez nie zasłonięte okno. Delikatnie się przeciągnęłam , ponieważ jeszcze niektóre ruchy sprawiały mi ból. Poczułam słodki zapach , który prawdopodobnie pochodził z kuchni . Wstałam z łóżka i wyszłam na korytarz. Taa ... I gdzie teraz ? Ten dom jest ogromny. Mój brzuch zaburczał domagając się jedzenia. Kierując się zapachem zeszłam na dół , gdzie po chwili odnalazłam kuchnię. Zauważyłam naleśniki , które stały sobie na stole. Podeszłam i wzięłam sobie jednego. O matko. Jak ja dawno nie jadłam nic tak dobrego. Nagle ktoś delikatnie złapał mnie w pasie. Przestraszona upuściłam naleśnika i zaczęłam piszczeć. Odwróciłam się i zauważyłam Harry'ego w samych spodniach od dresu. Zasłoniłam sobie oczy i znów zaczęłam piszczeć.
-Boże , uspokój się. To tylko ja. Nie chciałem Cię przestraszyć.
-Mógłbyś ubrać koszulke ? -zapytałam cały czas mając zasłonięte oczy.
-Och. Ok.-odpowiedział i wyszedł by po chwili wrócić z ubraną koszulką.- Pomyślałem , że będziesz głodna , więc zrobiłem śniadanie. 
-Dzięki to miłe.
Podszedł do mnie i delikatnie złapał za dłoń, ale natychmiast ją zabrałam.
-Dlaczego wtedy uciekałaś ?- zapytał i spojrzał mi w oczy.
-Nie chcę o tym rozmawiać. -burknęłam pod nosem.
-Całą noc masz koszmary, płaczesz , jesteś cała posiniaczona, Bóg wie co jeszcze ! Całą noc siedziałem przy tobie, znalazłem cię, chcę ci pomóc , a ty zachowujesz się tak ...
-A ty zachowywałbyś się inaczej gdybyś przez rok był regularnie bity i gwałcony ?! - wypowiedziałam te słowa zanim zdążyłam to przemyśleć. Patrzyłam jak jego oczy rozszerzają się w niedowierzaniu . Poczułam jak pod powiekami zaczynają zbierać mi się łzy więc szybko pobiegłam na górę do "mojego" pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i rzuciłam się na łóżko płacząc. Wszystkie złe wspomnienia zaczęły wracać powodując mój niekontrolowany płacz. Nie rozumiem dlaczego powiedziałam to Harry'emu. Właściwie to wykrzyczałam i to niekontrolowanie . Usłyszałam jak drzwi się otwierają ,a po chwili poczułam jak materac ugina się pod czyimś ciężarem. 
-Przepraszam.-wyszeptał.
-Przecież nie wiedziałeś . -usiadłam na łóżku ocierając łzy. 
-Ja... Nie powinienem był naciskać. Słuchaj chcesz mi o tym powiedzieć ?
-Harry , proszę. Nie rozmawiajmy o tym. 
-Dobrze. - powiedział i próbował mnie złapać za dłoń , ale znów ją zabrała.
-Ja wciąż mam kłopoty z kontaktem z innymi ludźmi. -spuściłam głowę- Ja nawet nie chcę spoglądać w lustro. Brzydzę się sobą.
-Przestań . Chcę ci pomóc . -wyszeptał łapiąc moją dłoń w swoją większą.- Tylko mi pozwól. -spojrzał w moje oczy. Nie wiem dlaczego , ale pokiwałam głową na "Tak" . Otarł moje łzy. Swoją droga nie wiedziałam , że ciągle płacze. Mój brzuch dał dosyć głośno o sobie znać . Harry zaśmiał się cicho.- Chodź jeść.
Zeszliśmy na dół , usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy w ciszy jeść naleśniki.Po skończonym posiłku Harry pozbierał naczynia i włożył je do zmywarki. 
-Słuchaj , Eleanor z Perrie zostawiły ci kilka rzeczy także jakbyś chciała możesz iść się wykąpać i przeprać . 
-Um ... Ok. Możesz mi pokazać gdzie jest łazienka ? -spytałam.
-Jasne , chodź za mną. 
Harry zaprowadził mnie do ogromnej łazienki , ale z tego co zauważyłam to nie jest ta sama co ostatnio . Dał mi czyste ubrania oraz ręcznik i opuścił pomieszczenie mówić jeszcze : 
-Jakbyś mnie potrzebowała to wołaj. -pokiwałam głową na znak , że go słucham i już po chwili próbowałam ściągnąć ubrania. Niestety skończyło się tylko i wyłącznie na próbach. Ciało ciągle okropnie mnie polało. Pewna myśl przeszła mi prze głowę . Zaczerwieniłam się , ale za chwilę zaczęłam się trząść . Nie mogę go przecież poprosić o pomoc. Prawda ? Ale muszę się wykąpać. 
-Harry ? -wychyliłam delikatnie głowę z łazienki. Zauważyłam brązową czuprynę wyłaniającą się z pokoju na przeciwko . 
-Tak ? 
-Posłuchaj , bo ja chciałam się wykąpać i ... -spuściłam głowę czując , że moje policzki płoną- Bo mnie wciąż wszystko boli ... 
-Spokojnie , rozumiem. Chodź. -złapał moją dłoń i razem weszliśmy do łazienki. Harry złapał za końce mojej koszulki i spojrzał mi w oczy , w których na pewno zobaczył strach.- Spokojnie. Wiesz , że nic ci nie zrobię. A teraz pomału ręce do góry. 
Wykonałam jego polecenie , ściągną moją koszulkę, a potem spodnie. Skrzywił się patrząc na mnie. Momentalnie poczułam ukłucie w sercu.
-Wiesz , sama się sobą brzydzę nie musisz mnie dobijać swoją miną. -wyszeptałam spuszczając wzrok. Poczułam jego palce pod moim podbródkiem , a po chwili podniósł moja głowę , abym na niego spojrzała.
-Nie o to chodzi . Po prostu te rany są okropne. Nie wiem jak ktoś mógł Ci , coś takiego zrobić. Jaki facet biję kobietę ?! - Harry się zdenerwował.- Poradzisz sobie z kąpielą ? 
-Tak . Dziękuje. - powiedziałam , a chłopak skiną głowa i wyszedł zostawiając mnie samą. 
Ściągnęłam bielizną i weszłam pod prysznic. Strumień ciepłej wody uderzył o moje obolałe ciało , przyjemnie rozluźniając mięśnie. Po szybkim prysznicu wytarłam delikatnie ciało puszystym ręcznikiem . Ubrałam ubrania które leżały obok . Pewnie to te , o których mówił Harry. Wyszłam z łazienki uprzednio wrzucając brudne ubrania do kosza na pranie. Weszłam do "mojego" pokoju i zauważyłam Harry'ego , który siedział na łóżku i zawzięcie z kimś SMS'ował. Gdy mnie zauważył schował telefon i zapytał : 
-Lepiej ? - na początku nie załapałam o co mu chodzi , ale po chwili odpowiedziałam 
-Tak . Już tak nie boli. Najgorszy jest ból psychiczny. Harry mogę zadać ci pytanie ? 
-Jasne.- odrzekł i poklepał miejsce obok siebie. Usiadłam i spojrzałam na niego . 
-Czym ty się tak w ogóle zajmujesz ? - zauważyłam jak chłopak na chwilę znieruchomiał , a po chwili przybrał na twarz sztuczny uśmiech.
-Niczym szczególnym. Naprawiam samochody w warsztacie mojego wujka. A czemu pytasz ? 
-Wiesz , masz bardzo ładny i duży dom. Byłam po prostu ciekawa. A właśnie. Jak duży jest ten dom ? - Harry spojrzał na mnie i cicho się zaśmiał.
-Tak właściwie to wcale nie jest duży. Pięć dużych sypialni , dwa małe pokoje , dwa salony , na górze i na dole , kuchnia , 3 łazienki i basen w ogrodzie. 
Wytrzeszczyłam oczy na jego słowa . OMG i on mi mówi , że on nie jest duży ?! Harry widząc moją minę zaczął się jeszcze głośniej śmiać.
-I chcesz mi powiedzieć , że to wszystko z pieniędzy , które zarabiasz u swojego wuja ? - chłopak zmieszał się. 
-Można tak powiedzieć. 
-Co ? 
-Słuchaj to nie jest teraz ważne . Kiedyś Ci opowiem. - powiedział spuszczając głowę.
- Rozumiem to nie moja sprawa , bo prostu byłam ciekawa. - powiedziałam kręcąc głową .
-Nie o to chodzi. Po prostu na razie nie mogę o tym mówić. 
-Och ... Ok. - popatrzyłam na niego z błyskiem w oku.- To jak ? Pokarzesz mi ten ogród ? 
-Jasne. 
Harry poprowadził mnie na dół , poprzez salon i wielkie szklane drzwi. Gdy wyszliśmy na zewnątrz staliśmy na drewnianym tarasie. Widok na ogród był piękny. Ogród sam w sobie był duży , a na środku był basen. Ciepłe promienie słoneczne odbijały się w tafli wody . No tak , w końcu mamy lipiec
-Wow.- zdołałam wydusić.
-Żadne "Wow" . Chodź lepiej. -złapał mnie za dłoń i pociągnął na leżak podczas , gdy on znikną w domu. Po chwili wrócił z dwiema szklankami z sokiem pomarańczowym. Mmm ... Mój ulubiony.
-Proszę. -powiedział stawiając przede mną szklankę z sokiem , a sam usiadł obok mnie. 
-Opowiedz mi coś o sobie . -odrzekł Harry po chwili ciszy.Zamyśliłam się i w końcu powiedziałam.
-Hmm ... Cóż , nazywam się Lea Brooks, mam 18 lat , wychowałam się i mieszkałam w Holmes Chapel . Zresztą sam tutaj mieszasz. Moje życie było super. To pewnego jebanego dnia , w którym wszystko się posypało. Mój przyjaciel zginął , mnie porwali i przez ostatni rok moje życie było piekłem.-dokończyłam drżącym głosem.- A wszystko prze ze mnie i moją głupotę oraz pasję. 
-Hej spokojnie. - mówił Harry.- O co chodzi z ta pasją . 
Spojrzałam na niego z przerażeniem. Nie mogę mu powiedzieć. 
-A nic takiego. -zbyłam go i szybko zaczęłam sączyć swój sok. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I oto długo wyczekiwany rozdział. Sorka za zwłokę (i za to , że jest krótki) , ale musiałam się uczyć . Mam nawał nauki i jeszcze mama zaczęła mi grozić , że jak nie poprawię ocen to mi odetnie internet . Także sami rozumiecie. Mam nadzieję , że rozdział się spodoba. Do następnego i komentujcie :*

3 komentarze:

  1. zajebisty :D dodaj szybko następny bo się doczekać nie mogę :) Zapraszam do siebie : http://koffyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń